piątek, 4 marca 2011

babskie śmieci w sieci

To już nie te czasy, kiedy włączało się po kryjomu komputer i rozmawiało z chłopcami na gadu gadu; teraz to od komputera byle jak najdalej, bo tam tylko służbowe maile i praca do napisania. Słyszałam, że od długiego siedzenia przed monitorem ma się mniej energii i ogólne przytępienie, co mnie bawiło jako czternastolatkę, a teraz ze zrozumieniem kiwam głową. Chciałabym napisać słowo o portalach internetowych, przy czym temat się pewnie rozszerzy, ale to zobaczymy. Zacznę od portalu dla kobiet, który jest "seksowny", wyzwolony, przebojowy i, zdaje się, dla kobiet szczęśliwych. Polubiłam na fejsie i w ogóle, ale mam wrażenie, że miejsca, gdzie hołduje się radości są beznadziejnie spłycone. Na stronie głównej róż (do którego nie powinno się nic mieć, kolor jak kolor, ale kojarzy się raczej marnie), hot news, good look (ponieważ słowa "dobry" i "wygląd" brzmią obrzydliwie, po polsku i prowincjonalnie), a wg sondy jedyne co może poprawić kobiecie humor to kawa, seks, miłość, czekolada, buty i bieganie. (?!) Pierwsza podpisuję się pod inicjatywami medialnymi, które mają podładować kobiecy świat energią, zadowoleniem i chęcią działania oraz sprawiania sobie wszelkich przyjemności, ale zastanawia mnie, czy forma zawsze musi być taka nieciekawa. Dlaczego na jednym z głównych polskich portali dla mężczyzn obok zdjęć ładnych pań i fajnych samochodów, są wywiady z naukowcami, informacje ze świata, wiadomości kulturalne i społeczne? Szukam dalej. Kolejne miejsce dla pań, tematy miesiąca : grypa, makijaż, paznokcie. Dalej. "Polowanie na feministki. W świecie mężczyzn feministka jest nie do zaakceptowania." Kolejny. "STOP podjadaniu".

Czyli co, świat tipsów albo feminizm. I nic więcej?