piątek, 10 czerwca 2011

22

Skończyłam dwadzieścia dwa lata. Mój wredny chłopak mówi, że to wiek poważny, ale on w ogóle jest strasznie stary, więc go nie słucham. Zobaczyłam rano w telewizji dziewczynę w koszulce z nadrukiem "Działka moje hobby" i przypomniałam sobie, że trzy lata temu dostałam na urodziny książkę o tym tytule, a darczyńca od dawna jest już byłym przyjacielem. Może to i lepiej, że nie jest mi smutno z powodu nadgryzienia zębem dorosłości, za to z powodu tych wszystkich byłych przyjaciół, których może nie ma aż tak wielu, ale i tak nie planowaliśmy nigdy, że będą byli. A jednak są, choć im nikt nie pozwolił, a wspólne nasze chwile wydają się teraz tak odległe, niepoważne, tak błahe, a przecież wcale nie były. Nostalgia jest jednak ostatnim, czego dwudziestolatka (mam tak zamiar mówić o sobie jeszcze przez osiem długich lat) potrzebuje na starcie urodzinowego weekendu pod znakiem wyjazdu, relaksu i dobrego jedzenia. Życzę więc udanego czerwca i żebyśmy w przyjaźni okazywali trochę więcej troski, uwagi i zrozumienia, nie tylko w dniach trudnych problemów i urodzin, ale przy przeciętnym piątku również.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz