poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Telewizja

Zajmuję się ostatnio odgrywaniem różnych ról społecznych, więc wczoraj wieczorem postanowiłam w ramach odpoczynku oddać się prostej rozrywce dla ucywilizowanej masy i włączyłam telewizor. Ja wiem, że to wyświechtany temat o tym, jak bardzo jest źle i że w ogóle nie ma co oglądać, ale moim zdaniem wczorajszy wieczór przebił całe zło, jakie kiedykolwiek widziałam w polskich mediach. 1. Wybory Miss Polski. W tym temacie od zawsze było źle, ale po wczorajszym tylko jeden epitet ciśnie mi się na usta, ale nie przytoczę, bo ograniczam wulgaryzmy. Gwiazdami wieczoru byli Krzysztof Ibisz, który mówi na siebie "Kris" i dziewczyny, których wyrazu twarzy po prostu nie da się opisać, tylko trzeba zobaczyć. 2. Biała Masajka. Czyli film o tym, że Szwajcarka zakochuje się w Masaju i myśli, że skoro on wypowiada jakieś 75 słów, ma fajne, czarne, muskularne ciało, to będą żyli szczęśliwie, jak Romina Power i Al Bano. 3. Kilka pozycji niewymagających komentarza: Kulisy Sławy Grażyny Wolszczak, Hotel 52, Gadżety Kobiety i Bydgoszcz Hit Festiwal. Zapytałam kompetentną w temacie osobę, ile w naszym domu płaci się za telewizję nowej generacji.
- 112 zł.

Ja tam się nie znam, ale 112 zł za Krisa Ibisza, Masajkę i Hotel 52 to chyba za dużo.